Teorie państwa w gospodarce - Adam Noga
Wprowadzenie
Silny wzrost roli państwa w nowoczesnych gospodarkach notuje się w Europie w czasach bismarckowskich w drugiej połowie XIX wieku oraz na przełomie XIX i XX wieku w tzw. Erze Postępowej w USA. Wówczas rzeczywiście dokonano wielkiego społecznego i cywilizacyjnego postępu, odkryto wiele wielkich autonomicznych celów państwa i swoistej wysokiej jego wartości dodanej dla społeczeństw, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa i zabezpieczenia społecznego (słynna reforma emerytalna Bismarcka). Wydatki państwa w PKB stanowiły wtedy jednakże zaledwie 10% PKB przed reformami bismarckowskimi i Erą Postępową, długość życia w tym czasie rzadko pozwalała na korzystanie z systemu emerytalnego i mniej niż 1% społeczeństwa mogło sobie pozwolić na zagwarantowanie środków na emeryturze. Dzisiaj gdy udział wydatków państwa przekracza 40 i nawet niekiedy 50% PKB w lwiej części krajów świata, długość życia się wydłuża itp., to np. w Polsce wydatki emerytalne stanowią jedną trzecią finansów publicznych (czyli nieco ponad 14% PKB) , a jedną dziewiątą ich część stanowią dopłaty państwa.
Tak silny wzrost znaczenia państwa w gospodarkach, w sposób zrozumiały, stał się przedmiotem wyjaśnienia w kilku kierunkach teorii ekonomii. W niniejszym tekście zwróćmy uwagę na cztery najdonioślejsze: a) państwo jako remedium na zawodność, niekompletność i słaby charakter rynków, b) państwo jako obszar regulacji, w którym koszty jego regulacji są niższe niż koszty funkcjonowania innych regulatorów (głównie rynku – Coase’a koszty transakcji i przedsiębiorstw – koszty agencji), c) państwo jako organizator gry kooperatywnej, korzystniejszej w wielu przypadkach niż gra niekooperatywna (rynkowa) oraz d) państwo jako realizator interesów lobbystycznych. Trzy pierwsze kierunki badawcze mają często ambicje pozytywne i normatywne (poszukiwanie pożytecznych kierunków zmian), czwarty kierunek ogranicza się do pozytywnej roli czyli wyjaśniania dlaczego rola państwa w gospodarce rosła.
- 1. Państwo jako remedium na zawodność, niekompletność i słaby charakter rynków
Najbardziej popularnym – dydaktycznym - kierunkiem wyjaśniania dużej roli państwa w gospodarce i przyczyn jego silnego wzrostu od czasów Bismarckowskich oraz Ery Postępowej są teorie państwa jako instytucji i organizacji gospodarczej naprawiającej zawodności rynków, brak istnienia niektórych rynków (tzw. niekompletność rynków) oraz słaby charakter (niska jakość) istniejących rynków. Prace na ten temat stanowią lwią część literatury ekonomicznej. Mieszczą się w niej zarówno wykorzystywana przez A. Smitha koncepcja państwa jako umowy społecznej[1], chociaż A. Smith uważany jest akurat za patrona silnie ograniczonej roli państwa w gospodarce – ale jednakże roli istotnej do spełnienia, jak i bardziej wyrafinowane koncepcje A. Pigou (1938) czy J. Stiglitza (1989). Oczywiście do tego kierunku badań można zaliczyć praktycznie wszystkie kierunki współczesnej makroekonomii (keynesizm, post-keynesizm, nowy keynesizm, monetaryzm, nową ekonomię klasyczną, teorię realnego cyklu koniunkturalnego, ekonomie behawioralną, nowy chartalism, ekonomię nierównowagi, koncepcje wzrostu egzogenicznego i endogenicznego itp.), pomimo, że niektóre z nich (nowa ekonomia klasyczna czy teoria realnego cyklu koniunkturalnego) w ujęciu normatywnym bardzo silnie ograniczają rolę państwa w gospodarce, a w ujęciu pozytywnym wskazują na wiele negatywnych efektów nadmiernego angażowania się państwa w gospodarkę. Podkreślamy, „nadmiernego”, ponieważ – o czym już wspomnieliśmy w części publicystycznej – te kierunki makroekonomiczne przypisują bardzo poważną, twórczą rolę państwa w gospodarce, np. w zakresie infrastruktury czy kapitału intelektualnego.
Ze względu na to, że ten kierunek wyjaśniania roli państwa w gospodarce jest doskonale znany, to tylko bardzo skrótowo w tablicach nr 1 i 2 dzięki zgrabnej pracy D. Okimoto (1990) przypominamy listę przyczyn angażowania się państwa w gospodarkę (tablica nr 1) oraz katalog działań jakie współczesne państwa podejmują (tablica nr 2).[2] Oryginalne tablice D. Okimoto w niewielkim stopniu zmodyfikowaliśmy i uzupełniliśmy, nie podważając oczywiście ich głównego sensu.
Tablica 1
Przyczyny angażowania się państwa w gospodarkę
ZAWODNOŚCI RYNKU |
Istnienie efektów zewnętrznych Występowanie dóbr publicznych Nadużywanie pozycji monopolistycznych i dominujących Pojawianie się cykli koniunkturalnych Występowanie projektów inwestycyjnych o zbyt wysokim ryzyku Występowanie nierównowagi na rynku pracy Występowanie dysproporcji społecznych Utrata międzynarodowej konkurencyjności |
SŁABY CHARAKTER RYNKÓW |
Nieefektywność rynków finansowych (kapitałowych) Nadmierna (wyniszczająca) konkurencja Dysproporcje w regionalnej alokacji zasobów Nieład przemysłowy Nieefektywna alokacja zasobów (brak sektorów priorytetowych) Wadliwa struktura gospodarcza |
BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE |
Zakłócenia w dostawach surowców Zamknięcia rynków zagranicznych Niebezpieczeństwa uzależnienia zagranicznego Utrata konkurencyjności w gałęziach bytowych Konieczność utrzymania wysokiego poziomu technologicznego |
BRAK WIELU RYNKÓW |
Brak harmonijności i kompleksowości struktury gospodarczej, BRAK RYNNKÓW MEDYCZNYCH |
NEGATYWNE KONSEKWENCJE INDUSTRIALIZACJI |
Niedostateczny rozwój małych i średnich przedsiębiorstw |
NEGATYWNE KONSEKWENCJE INTERWENCJONIZMU |
Zniekształcenia w parametrach ekonomicznych (cenach, podatkach) |
KONIECZNOŚĆ DOGANIANIA KRAJÓW WYŻEJ ROZWINIĘTYCH |
Trudności w powstawaniu nowych gałęzi Obawa przed obniżaniem się wartości dodanej Obawa przed utratą zdobytej przewagi konkurencyjnej Obawa przed utratą autonomii gospodarczej |
Źródło: Na podstawie D. Okimoto (1990) – opracowanie własne
Tablica nr 2
Katalog autonomicznych działań państwa w gospodarce
FORMUŁOWANIE KIERUNKÓW ROZWOJU GOSPODARKI |
Długofalowe wizje rozwoju gospodarki Specjalne ustawodawstwo dla priorytetowych gałęzi Formułowanie rocznych zadań dla poszczególnych gałęzi |
PODATKOWE ŚRODKI WSPIERANIA GAŁĘZI |
Korzyści podatkowe, przyspieszona amortyzacja, zwolnienie od podatków nakładów na B+R, zwolnienia od podatków funduszy asekuracji ryzyka |
FINANSOWE ŚRODKI WSPIERANIA GAŁĘZI |
Pożyczki specjalnych banków państwowych Rządowe instytucje finansowe (agencje, fundusze) Rządowe banki inwestycyjne |
ORGANIZACYJNE ŚRODKI WSPIERANIA GAŁĘZI |
Kreowanie procesów koncentracyjnych Sprzyjanie fuzjom i przejęciom przedsiębiorstw Wytyczne dla inwestycji i produkcji Wspieranie rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw |
MINIMALIZACJA RYZYKA W GAŁĘZIACH |
Zezwalanie na powstawanie karteli (np. polskie holdingi) Zamówienia rządowe i dotacje |
WSPIERANIE ROZWOJU TECHNOLOGICZNEGO |
Identyfikacja narodowych priorytetów technologicznych Inspirowanie do powstawania i wspomaganie finansowe nowoczesnych technologii i produkcji Kontrola obrotu licencjami na nowoczesne technologie Subsydiowanie badań B + R Sponsorowanie projektów badawczych Prowadzenie badań podstawowych w laboratoriach państwowych Aktywne ad hoc włączanie się państwa w rozwiązywanie pojawiających się problemów technologicznych |
POLITYKA ANTYMONOPOLOWA |
Selektywne i elastyczne podejście do nadużywania pozycji monopolistycznych i dominujących |
POLITYKA ZATRUDNIENIA |
Wspieranie zatrudnienia w priorytetowych gałęziach |
PRZEMYSłOWA POLITYKA REGIONALNA |
Specjalne strefy gospodarcze Administracyjna zgoda na lokowanie określonych rodzajów działalności w różnych regionach |
POLITYKA PRZEMYSłOWA VS ZAGRANICA |
Ochrona przez cła i kontyngenty krajowych gałęzi Pozacłowe bariery protekcyjne Kontrola inwestycji bezpośrednich Enklawy dewizowe Promowanie eksportu poprzez zwolnienia podatkowe Prowadzenie analizy rynków zagranicznych Ubezpieczenia eksportowo-importowe Negocjacje międzynarodowe Kształtowanie kursu wymiennego waluty Uczestnictwo w organizacjach międzynarodowych Kontrola napływu kapitału zagranicznego Koncesje importowe i eksportowe |
KSZTAŁTOWANIE PROROZWOJOWEGO POPYTU |
Finansowanie edukacji |
KSZTAłTOWANIE OPŁACALNOŚCI GAŁĘZI SCHYłKOWYCH |
Regulacja strategicznych cen |
PRYWATYZACJA |
Kształtowanie ścieżek prywatyzacji Kształtowanie tempa prywatyzacji Wybór przedsiębiorstw do prywatyzacji Wybór inwestorów strategicznych |
Źródło: D. Okimoto (1990)
W wielu innych miejscach próbowaliśmy wykazywać, że ten kierunek poszukiwań, jakkolwiek kanoniczny w dydaktyce, nie tworzy dobrej pozytywnej ani normatywnej teorii państwa w gospodarce. Nie ma przekonujących analiz i dowodów, według których państwo lepiej niż same rynki czy przedsiębiorstwa lub gospodarstwa domowe potrafi naprawiać zawodności rynków, tworzyć nowe (np. stworzenie rynku OFE) czy polepszać ich jakość (charakter). Oczywiście może i powinno to robić, ale to wcale nie jest to w czym państwo w gospodarce jest rzeczywiście niezastąpione, co stanowi jego autonomiczną rolę.
W literaturze oczywiście również zauważono słabości takiego sposobu tworzenia pozytywnej i normatywnej roli państwa w gospodarce i pojawiły się inne kierunki poszukiwań.
- Państwo jako obszar regulacji, w którym koszty regulacji administracyjnej są niższe niż koszty funkcjonowania innych regulatorów
Drugim kierunkiem poszukiwań stało się od czasów niezwykle płodnej pracy na temat przedsiębiorstwa R. Coase’a (1937) wyjaśnianie roli państwa w gospodarce przez porównywanie kosztów regulacji gospodarki przez rynki, przedsiębiorstwa i państwa (R. Coase, 1960). Jak wiadomo w słynnej koncepcji kosztów transakcji R. Coase’a regulacja hierarchiczna w przedsiębiorstwie staje się często efektywniejsza niż regulacja przez rynek (koszty agencji generowane przez przedsiębiorstwa są niższe niż koszty transakcji generowane przez rynek). Idąc tym nurtem rozumowania R. Posner (1960), S. Shavell (1984) czy O. Williamson (1985) dostrzegają, że w niektórych obszarach gospodarki, jakkolwiek istotnie ograniczonych i wcale nie tak licznych, regulacja państwowa gospodarki może być tańsza niż regulacja przez rynek lub przedsiębiorstwa.
Jednym z najciekawszych nowoczesnych modeli w tym nurcie wyjaśniania znaczenia państwa w gospodarce, wykorzystanym do empirycznej weryfikacji takiego wzrostu w okresie Ery Postępowej w USA w latach 1887-1917, jest model E. L. Glaesera i A. Shleifera(2003). A. Shleifer – jako wiadomo – przewodzi liście najbardziej cytowanych współczesnych ekonomistów, poświęćmy więc temu modelowi trochę więcej miejsca, jakkolwiek jego matematyczną formułę przedstawimy dla potrzeb niniejszego referatu w bardzo uproszczonej formule i dość głębokiej autorskiej interpretacji.
E.L. Galseser i A. Shleifer wychodzą z równania C=p(X/S), które można przekształcić na C/P=X/S oraz na nierówności (C/P)< (X/S) oraz (C/P)˃(X/S). Odpowiednie symbole oznaczają tutaj: C – koszt ostrożności, prewencji, który powinny ponosić przedsiębiorstwa, aby nie dochodziło do negatywnych zjawisk społecznych, takich jak wypadki w produkcji, wypadki w konsumpcji na skutek wadliwej produkcji lub wadliwego świadczenia usług, szkody w środowisku (zanieczyszczenie), a także pozwalając sobie na rozszerzenie tej listy możemy dodać np. szkody pracownicze z braku współczesnych kodeksowych przywilejów pracowniczych itp. P – oznacza prawdopodobieństwa pojawiania się w gospodarce owych szkodliwych społecznie zjawisk, X – oznacza koszty prawne na jakie może pozwolić sobie przedsiębiorstwo aby wybronić się przed konsekwencjami nieostrożności, doprowadzających do wyżej wymienionych negatywnych zjawisk społecznych, S – oznacza skalę działania przedsiębiorstwa.
Model – jak to już podkreśliliśmy ma wyjaśniać historyczne, dynamiczne zmiany instytucjonalne, ale może też być przydatny w statycznej analizie typologii instytucjonalnej. Tak więc autorzy wyróżniają cztery „czyste” typy instytucjonalno-regulacyjne w gospodarce oraz różne ich „mieszanki”, pozwalające analizować zarówno utrzymywanie się określonego układu instytucjonalno-organizacyjnego gospodarki, jak i jego przemiany. Te „czyste” to:
1) historyczna regulacja laissez faire, modelowo uważana przez autorów za brak żadnej regulacji („dziki”, „barbarzyński” rynek, we współczesnych gospodarkach państw rozwiniętych w zasadzie głównie czarny rynek, ale w wielu biednych krajach to wciąż „legalne” rynki, o czym ostatnio głośno było np. w przypadku spalonej fabryki odzieżowej Bangladeszu, czy w praktykach etiopskich kapitalistów i wielu, wielu innych przykładach); W takiej modelowej sytuacji zachodzi (C/P)˃(X/S), czyli prawne koszty przedsiębiorstw (tym niższe na jednostkę produkcji im większa skala działania przedsiębiorstwa) chroniące je przed roszczeniami, są na tyle niższe od kosztów, które musiałoby ponosić przedsiębiorstwo aby nie doprowadzać do niekorzystnych zjawisk społecznych, że przedsiębiorstwo nie ponosi tych ostatnich, nawet gdy prawdopodobieństwo wystąpienia niekorzystnych zjawisk jest wysokie;
2) regulacja państwowa – rozszerzająca się skala działania przedsiębiorstw powoduje, że rośnie S w modelu i przedsiębiorstwa mają coraz większą siłę stawania ponad prawem, historyczne odnotowanie tych zjawisk (autorzy podają szereg przykładów narastania groźnych wypadków, nieludzkiego traktowania pracowników itp.) staje się dla niektórych grup politycznych asumptem do wprowadza licznych regulacji państwowych, spada prawdopodobieństwo wystąpienia negatywnych zjawisk społecznych P, rośnie koszt prawny, koszt teraz podważenia prawa publicznego;
3) rynkowa odpowiedzialność przedsiębiorstw – w takim „czystym” instytucjonalno-regulacyjnym systemie nie ma regulacji państwowej, ale nie ma też „barbarzyńskiej” regulacji laissez-faire, ma miejsce natomiast silnie rozwinięte prawo prywatne, dzięki któremu w cywilnym procesach sądowych można dochodzić zadośćuczynienia wszelkich społecznych strat. W modelu mamy wtedy nierówność (C/P)<(X/S), czyli koszt prawny ochrony przed działaniem negatywnym jest wyższy niż koszt ponoszony przez przedsiębiorstwa aby nie dochodziło do negatywnych zjawisk społecznych, prawdopodobieństwo więc takich zjawisk staje się najniższe.
W przedstawionym modelu, jak widać o charakterze matematyczno-prawnym, można jeszcze wyróżnić czwartą instytucjonalno-regulacyjną sytuację: ponoszenia odpowiedzialności społecznej przez przedsiębiorstwa z tytułu zaniedbania, nie dołożenia należytej staranności, w wyniku której powstają straty społeczne. Autorzy przypisują takim sytuacjom niższe prawdopodobieństwo niż przy regulacji, ale większe niż przy pełnej odpowiedzialności przedsiębiorstw w regulacji sądowej. We współczesnej rozwiniętej gospodarce rynkowej w tą sytuację instytucjonalno-regulacyjną wchodzą różnego rodzaju stowarzyszenia branżowe przedsiębiorstw, ustalające standardy produktów i świadczenia usług, które oceniane są jako pozytywne ‘samorządne” regulacje gospodarki, chociaż niekiedy też są uważane za ograniczające sztucznie konkurencję, tworzenie quasi-monopolistycznych sytuacji.
Powyższy model E. L. Glaesera i A. Shleifera jest na pewno bardzo ciekawym współczesnym rozwinięciem genialnej koncepcji R. Coase’a wyboru instytucji regulacyjnych (wyjaśniania dlaczego historycznie tak je wybierano), odwołującym się precyzyjniej do jednych z kosztów transakcji, do kosztów porządków prawnych (ustalania i podważania prawa). W świetle tego modelu możemy lepiej zrozumieć trudności budowy polskiej gospodarki rynkowej z powodu jakości prawa – co genialnie M. Friedman przewidywał dla polskiej gospodarki i czemu nadał wyższy priorytet niż prywatyzacja. Gospodarka rynkowa ma poważne problemy w rzeczywistości w osiągnięciu swojej modelowej efektywności[3]. Nie oznacza to jednak, że regulacja państwowa zawsze może jej w tym pomóc.
W modelu E. L. Glaesera i A. Shleifera, jak i w całym tym instytucjonalnym nurcie wyjaśniania roli państwa w gospodarce, bardzo miękką kategorią jest prawdopodobieństwo wystąpienia określnych negatywnych konsekwencji społecznych, brak jest pokazania roli regulacyjnej gospodarstw domowych, które również, obok przedsiębiorstw i rynków „konkurują” z państwem o regulację gospodarki oraz przede wszystkim mylona jest rola normatywna z pozytywną teorii. O ile bowiem w fundamentalnej dla tego kierunku teorii przedsiębiorstwa R. Coase’a w pełni pozytywnie i normatywnie zrozumiałe jest „anektowanie” przez przedsiębiorstwo rynku, np. przedsiębiorstwo widzi doskonale biznes wchłaniając partnerów rynkowych, to politycy nie dokonują optymalizacji struktury regulatorów gospodarki (np. więcej rynku mniej państwa - teoria pozytywna), chociaż ekonomia może im to podpowiadać (teoria normatywna). Od R. Coase’a (a oczywiście i wcześniej od A. Smitha i innych) do E. L. Glaesera i A. Shleifera ekonomiści wskazują na pożądaną normatywnie kompozycję regulatorów gospodarki, ale w rzeczywistości do jej ukształtowania się nie dochodzi.
- 3. Państwo jako organizator gry kooperatywnej, korzystniejszej w wielu przypadkach niż gra niekooperatywna (rynkowa)
W trzecim kierunku myślenia o roli państwa w gospodarce wykorzystuje się słabość najtwardszych, matematycznych, modeli sprawności rynkowej gospodarki. Modele te broniły w abstrakcyjnych, heurystycznych analizach zdecentralizowanych gospodarek. Jeśli nawet słabo odzwierciedlały rzeczywistość, to jednakże „w swoim świecie czuły się” doskonale. Zostały jednak „zaatakowane” silnie ze strony „swojego świata” – ze strony teorii gier, której podstawy stworzyli ekonomista i matematyk O. Morgenstern i J. von Neumann. W teorii gier pokazano, że gra niekooperatywna (konkurencyjna, rynkowa) nie zawsze doprowadza do najlepszych rozwiązań, że często do takich rozwiązań doprowadza gra kooperatywna (twierdzenie o minimaxie O. Morgernsterna i J. von Neumanna pokazujące, że wybory dominujące (rynkowe) są gorsze niż wybory kooperatywne - rozstrzygnięcie tzw. dylematu więźnia M. Flooda i M. Dreshera). W tym kierunku podążyła też tzw. teoria wyboru publicznego (J. Buchanan, K. Arrow, G. Tullock) szukająca lepszych rozwiązań dla gospodarki w wyborach publicznych (nawet „dyktatorskich”- Arrow) niż w wyborach rynkowych (J. Wilkin, 2005). Mimo, że dalsze prace w tym kierunku nie pokazują już takich przewag wyborów publicznych nad prywatno-rynkowymi (J. Nash, J. Harshanyi, R. Selten, R. Aumann, T. Shelling, M. Spence, L. Hurwicz, A. Roth, L. Shapley – by tylko o Noblistach wspomnieć), główni natomiast przedstawicieli tego nurtu J. Buchanan i G. Tullock stali się jednymi najzagorzalszych krytyków wzrostu znaczenia państwa w gospodarce, to jest to kierunek, który co jakiś czas przeżywa renesans.
W jednej ze współczesnej koncepcji kooperatywnego modelu gospodarki M. A. Nowak (2012) pokazuje, że jednostki antropologicznie czy etnologicznie zamiast systemu in-red-tooth-and-claw dostrzegają bardzo wiele korzyści we współpracy i wzajemnej pomocy. Cechy takie dostrzega się i u zwierząt (lwy, nietoperze, małpy, mrówki) a nawet u takich prostych organizmów jak drożdże, natomiast są one już ogromnie rozbudowane u ludzi. A. Nowak identyfikuje pięć powodów, które ludzi nakłaniają do współpracy: 1) wzajemność bezpośrednia (liczę na rewanż pomocy, jeśli ja pomagam tobie), 2) dobór przestrzenny (pomagamy sobie bo jesteśmy sąsiadami lub nawet współcześnie jesteśmy w jednej sieci społecznościowej), 3) wspólne geny („wskoczę do wody aby uratować dwóch braci i ośmiu kuzynów” – nasze rodzeństwo ma 50% naszego DNA, zaś bliscy kuzyni 12,5%), 4) wzajemność pośrednia (decydujemy się pomóc komuś innemu ze względu na reputację, z reputacją pomagającego i ja kiedyś otrzymam pomoc) i 5) zauważony już przez K. Darwina dobór grupowy: osobnicy są skłonni działać w interesie całej grupy kosztem jednostki („stała gotowość do wzajemnej pomocy i poświęcenie się dla wspólnego dobra, jest w stanie pokonać większość innych plemion – i to jest właśnie dobór naturalny” (K. Darwin, O pochodzeniu człowieka).
Budowane przez A. Nowaka i innych modele matematyczne oraz eksperymenty psychologiczne pokazują być może jedną z najciekawszych prawd o wyborze regulacji gospodarczej, wzroście i spadku znaczenia państwa w różnych okresach, a mianowicie: „Symulacje ewolucyjne pokazują, że współpraca jest zjawiskiem z natury niestabilnym – po okresach kooperacji i dobrobytu zawsze nastaje mroczny czas, gdy gracze zaczynają myśleć tylko o sobie. A jednak altruizm bezustannie się odradza, nasze moralne kompasy wcześniej czy później zaczynają wskazywać ten sam kierunek. Cykle współpracy i działania w pojedynkę odzwierciedlają lepsze i gorsze czasy w historii człowieka, tworzą swoiste sinusoidy w systemach politycznych i gospodarczych. (A. Nowak, 2012, s. 29).
Nie ukrywamy, że z dużą sympatią dostrzegamy tego typu kierunek badań, jakkolwiek wykorzystanie jego wyników w rozstrzyganiu wielu dylematów współczesnego państwa w gospodarce jest jeszcze trudne, ale być może przyszłościowe, np. czy sieci społecznościowe przejmą część funkcji państwa?
4. Państwo jako realizator interesów lobbystycznych
Możemy dostrzec również w teorii czwarty silny pozytywny kierunek badań nad zmianami roli państwa w gospodarce. Chodzi tutaj o takie koncepcje, które próbują tłumaczyć wzrost znaczenia państwa w gospodarce, angażowanie się państwa w coraz to nowe przedsięwzięcia na skutek działań lobbystycznych różnych grup ( G. Stigler, R. Posner, S. Peltzman, F. McChesny, M. Olson czy „uchodźcy” z trzeciego kierunku: Buchanan i Tullock). Podobnie jak w przypadku trzeciego kierunku badań takie zmiany roli państwa mogą mieć charakter korzystny dla społeczeństw – bardzo wiele pożytecznych inicjatyw społecznych kończy się ich realizacją ze środków publicznych i przy wykorzystaniu państwowej siły stanowienia prawa. Bardzo często jednakże, to co uważa się za sukces zaangażowania się państwa w gospodarkę, jest efektem realizacji określonych interesów grupowych, wątpliwych z punktu widzenia korzyści ogólnospołecznych czy modeli makroefektywnościowych. Np. ambitna polityka przemysłowa państwa może być silnie inspirowana przez interesy partykularne, sprzeczne z interesem państwa.
Za najbardziej popularną w tym kierunku badań uznaje się teorię pogoni za rentą rozwijaną przez wspomnianych już J.M. Buchanana, G. Tullocka oraz E. Katza, J. Roseberga czy czekającą za jej rozwój na Nagrodę imieniem Nobla Anne Krueger. Pogonią za rentą określa się właśnie wpływanie jednostek i grup na kreowanie porządku prawnego oraz na politykę gospodarczą w celu osiągnięcia korzyści dla siebie (M. Raczyński, 1998). Efektem takiego procesu staje się osiąganie korzyści jednych podmiotów kosztem drugich, czyli odwrotne zjawisko niż w podstawowej dla ekonomii zasadzie efektywności, zasadzie Pareto. W odróżnieniu od opisywanej od czasów A. Smitha gospodarki rynkowej, w której powstają nowe wartości, zjawisko pogoni za rentą doprowadza do dzielenia już istniejących wartości.
W ramach tego kierunku badawczego, jak już wspomnieliśmy głównie o charakterze pozytywnym – eksplanacyjnym, nie brakuje jednakże również nadziei normatywnych, np. w ujęciu nieżyjącego już niestety Mancura Olsona, według którego możliwe jest doprowadzenie do gry kooperatywnej milionów gospodarstw domowych jako przeciwstawienie gier kooperatywnych kilku grup interesów (łatwiej kooperujących niż miliony), jakkolwiek takie doprowadzenie następuje w sposób radykalny i w radykalnych sytuacjach (M.Olson,1971 )[4].
Nie ulega wątpliwości, że i w ramach tego kierunku badawczego następuje istotny postęp wiedzy w zrozumieniu roli państwa we współczesnych gospodarkach, nie wyjaśnia się jednak w ramach niego co rzeczywiście korzystnego wnosi państwo do gospodarki, a takie wielkie pozytywy istnieją i dostrzega je nawet R. Nozick (1974, 2010).
- 5. Autonomiczne cele państwa w gospodarce – Autorska teoria państwa i regulatorów gospodarki
Cztery – bardzo pojemne - kierunki badawcze w literaturze ekonomicznej próbujące wyjaśnić rolę państwa w gospodarce oraz wskazywać jak ją najkorzystniej kształtować, napotykają na istotne bariery poznawcze. Na pewno państwo zwiększa swoją rolę w gospodarce także i po to aby naprawiać rynki, aby lepiej regulować gospodarkę niż rynki, przedsiębiorstwa czy gospodarstwa domowe, aby organizować i wykorzystywać potencjał współpracy jednostek i ich grup oraz silnie ulega korzystnym i niekorzystnym społecznie naciskom lobbystycznym różnych grup. Identyfikując w ten sposób rolę państwa w gospodarce główne kierunki badawcze nie pokazują jednakże na czym polega przewaga państwa w stosunku do innych regulatorów gospodarki, co gorzej – nie pokazują na czym polega autonomiczna rola państwa, czyli taka którą tylko ono może pełnić lub przynajmniej pełnić najlepiej z punktu widzenia swojej specyficznej istoty. Mówiąc inaczej - chodzi o poszukiwanie odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytanie: co takiego „dobrego” ma regulator gospodarki państwo czego nie mają rynki, przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe?
Aby odpowiedzieć na to fundamentalne pytanie musimy skrótowo przedstawić nasz model regulacji gospodarki.
Gospodarka jest regulowana przez cztery rodzaje ekonomicznych regulatorów: gospodarstwa domowe, rynki, przedsiębiorstwa i państwa (administrację centralną i samorządową). Mimo że takie wyróżnienie tych regulatorów jest już istotnym zabiegiem heurystycznym, ponieważ można identyfikować inne pogrupowanie czynników, które decydują o tym co się dzieje w gospodarce, to i tak te regulatory są wysoce niejednorodne i złożone. Gospodarstwo domowe rodziny Kowalskich może prowadzić przedsiębiorstwo (GUS klasyfikuje 1,5 mln przedsiębiorstw w Polsce w grupie: gospodarstwa domowe), firma Asseco Poland obok zarządzania hierarchicznego pozwala licznym swoim jednostkom rynkowo konkurować ze sobą, funkcjonowanie rynków zależy od rodzajów przedsiębiorstw i gospodarstw domowych na nich działających, państwo prowadzi przedsiębiorstwa państwowe lub projektuje rynki, jak np. w przypadku nieszczęsnego zaprojektowania rynku otwartych funduszy emerytalnych czy usług bankowych itd. Czym więc różnią się od siebie jako regulatory gospodarki: gospodarstwa domowe, rynki, przedsiębiorstwa i państwa?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy dokonać znacznie głębszego zabiegu heurystycznego i spróbować odkryć najbardziej elementarne, abstrakcyjne i wysterylizowane charakterystyki regulatorów gospodarki. Można tego dokonać etnologicznie np. wychodząc od ról jakie pełni gospodarstwo domowe - podstawowy i najważniejszy regulator - w gospodarce: na początku były gospodarstwa domowe!
Gospodarstwa domowe (H) , jego członkowie pełnią w gospodarce role: konsumenta i właściciela (C), pracownika – producenta, przedsiębiorcy lub menedżera (E), pośrednika, marketera, licytatora, aukcjonera, matchmakera (M) oraz polityka, obywatela (S) czyli H = f(C, E, M, S).[5]
Na czym polegają te role? Przyjmujemy, że gospodarstwa domowe dążą do tego aby z posiadanych przez siebie aktywów (ich struktury( (A - assets) materialnych (pieniędzy, zdolności do pracy, ziemi, budynków, urządzeń itp.) i intelektualnych (wiedzy, talentów, relacji) osiągać jak najlepszy pożytek, np. mierzony przychodami - TR (Total Revenue). W swojej roli konsumenckiej gospodarstwa domowe dokonują – wyboru: w jaki sposób wykorzystać swoje aktywa (A). Od czasów L. Walrasa i V. Pareto, C. Mengera i innych ekonomia poświęca lwią część uwagi temu, jak gospodarstwa domowego dokonują tego wyboru, jak ekonomia może być im przydatna w tym kluczowym dla gospodarki procesie.
W swojej roli producenckiej, przedsiębiorczej, menedżerskiej lub pracowniczej gospodarstwa domowe zakładają przedsiębiorstwa lub w nich pracują czy zarządzają nimi (F). Znów teorie ekonomii, teorie przedsiębiorstw starają się wyjaśniać i podpowiadać dlaczego przedsiębiorstwa mogą być wspaniałą dźwignią wykorzystania aktywów gospodarstw domowych, chociaż mogą stać się tez dla nich maczugą, doprowadzając je do bankructwa. W innym miejscu opisaliśmy wiele badań pokazujących na czym polega ta dźwignia lub maczuga (np. w korzyściach i kosztach skali działania, innowacyjności, zakresie działania, koordynacji hierarchicznej i odkryciu zarządzania, sieciach, narzucaniu standardów, przyciąganiu kapitału, spirali wiedzy itp. itd.).
W swojej roli pośrednika, marketera, licytatora, aukcjonera (M) gospodarstwa domowe tworzą rynki, projektują rynki, organizują rynki, zdobywają ich części lub rozszerzają je, mają silny wpływ na ceny (P). Oznaczenie tej roli przez literkę M, bardziej nawet niż M jak Market, sugeruje M jak Matching. W tej roli „rynkowej” gospodarstwa domowe są swoistymi matchmakers , „swatami” dopasowującymi do siebie popytowe i podażowe części rynków, w bardzo różnych konfiguracjach (A. Roth, 2012, wykład Noblowski).
W ostatniej roli – kluczowej dla naszego tekstu – gospodarstwa domowe w roli obywateli, polityków, administratorów państwowych co mogą czynić jeszcze dla gospodarki? W tej roli gospodarstwa domowe kreują czas i pieniądz w gospodarce, stają się swoistymi siewcami czaso-pieniądza (T – Time). Przenoszą przychody i wydatki w czasie, zdecydowanie jakościowo silniej niż przedsiębiorstwa – banki czy rynki finansowe. W procesie tym kreują lub niszczą aktywa publiczne. To dostrzegali już długo przed Keynesem różni władcy silnie zadłużając państwa w czasie wojen. Tworzenie wielkich deficytów w finansach publicznych i wielkiego długu publicznego bez bankructw to na pewno jedna z najbardziej autonomicznych, szczególnych, niepodważalnych ról, którą można realizować jako polityk czy pośrednio jako obywatel. Z tą rolą kreatywności czasu wiąże się również możliwość kształtowania stopy procentowej, stopy aktualizacji a także emisja pieniądza, jego poboru podatkowego czy ograniczeń w wydawaniu.
Próba podważenia tej autonomicznej roli „państwowca” (S – Statesman) gospodarstw domowych jakiej podjął się R. Barro ( 1974) w analizie tzw. tożsamości Ricarda nie udała się [M. Feldstein, (1976), D. Romer (2011)], chociaż na pewno ma pozytywne konsekwencje w ostrzeganiu państwa przed przesadnym manipulowaniem czasem. Jak wiadomo R. Barro próbował wykazywać kluczową dla nowej ekonomii klasycznej kwestię, silnie opozycyjną do keynenesizmu, że nie ma dwóch okresów w gospodarce: krótkiego i długiego. W efekcie za dzisiejsze długi państwa w przyszłości gospodarstwa domowe będą musiały zapłacić wysokimi podatkami, pokrywającymi też odsetki od długów. Rozumując w ten sposób mogą już dzisiaj zwiększać oszczędności na podatki w przyszłości a nie popyt pobudzający gospodarkę. Państwo jednakże silnie manipuluje czasem (deficytem w finansach publicznych, długiem publicznym, stopami procentowymi, emisją pieniądza), bez względu na to czy czyni to dobrze czy źle, czy ma to wpływ na aktualny popyt czy nie. W ostatnim kryzysie czyni to przede wszystkim w samych USA, w sposób niewyobrażalny jeszcze kilka lat temu i niekiedy nawet z przyzwoleniem czołowych przedstawicieli nowej ekonomii klasycznej.
Gospodarstwa domowe pełniąc więc role konsumenckie, produkcyjne, pośredniczące i obywatelskie starają się osiągać jak największe przychody z alokowania swoich aktywów, odkrywania możliwości produkcyjnych, kształtowania rynków i kreowania czasu: TR = f( A, F, P, T). Poszukiwania kształtu tych funkcji nie ustają od czasów genialnej koncepcji funkcji CES z 1956 (R. Solow) i z 1961 roku (Arrow, Chenery, Minhas) czy modeli wzrostu egzogenicznego i endogenicznego wzrostu gospodarczego (J. Growiec, 2012). Wciąż pasjonującą zagadką teoretyczną jest to, w jaki sposób regulacja typu T wpływa na przychody gospodarstw domowych z ich aktywów, być może podobną w ekonomii, jak rola czasu w słynnym równaniu A. Einsteina w fizyce czy George Price’a w teorii ewolucji.
Jakie konsekwencje wynikają dla rzeczywistej regulacji państwa w gospodarce z tej modelowej analizy elementarnych regulatorów - mających swoje źródło w różnych rolach pełnionych przez gospodarstwa domowe w gospodarkach? Zwróćmy uwagę na dwojakie konsekwencje.
Po pierwsze rzeczywiste państwa ( centralna i samorządowa władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza), podobnie jak rynki, przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe wykorzystuje wszystkie modelowo wyróżnione elementarne regulatory gospodarki. Ale dominującymi regulatorami wykorzystywanymi przez państwa są regulatory czasu i pieniądza, przez przedsiębiorstwa regulatory produkcji, przez rynki cenowe regulatory dopasowania popytu i podaży a przez gospodarstwa domowe regulatory preferencji i wyboru wykorzystania swoich aktywów. Ta dominacja przybiera różne rozmiary, dalekie od efektywności wykorzystania elementarnych regulatorów przez rzeczywiste regulatory złożone.
Po drugie więc – wykorzystanie tych regulatorów powinno jak najlepiej służyć gospodarstwom domowym, powinny one dla nich stanowić swoiste dźwignie a nie maczugi, przy wykorzystaniu aktywów. Ta trywialna konstatacja wcale taką nie okazuje się w teorii i w rzeczywistości. Już K. Marks mocno głowił się nad sprzecznością ról w jakich występują gospodarstwa domowe, raz jako bourgeois, innym razem jako citoyen (później stało się to swoistym „dylematem posła” - lubiącego np. nadużywać alkoholu i głosującym za prohibicyjną ustawą). W ostatnim czasie nie kto inny, tylko znany światowy ekonomista, profesor ekonomii na Harvardzie, nie gdzie indziej, tylko w HBR, piśmie „twardych” teorii biznesu „odkrył” na nowo tą trywialną konstatację (R. D’Aveni, 2012). W artykule pod znamiennym tytułem When Consumers Win, Who loses? R. D’Aveni pisze o zyskach konsumentów amerykańskich z gigantycznego importu tanich towarów chińskich, ale i o stratach przedsiębiorców i pracowników amerykańskich z tytułu utraty pracy. Nie można więc dostrzegać tylko interesów konsumenckich, albo tylko producenckich, nie mówiąc już o interesach rynkowych czy publicznych. W integracji różnych ról jakie pełnią gospodarstwa domowe w gospodarce rodzi się więc już jeden z głównych dylematów gospodarki, a zarazem szansa na jego rozstrzyganie.
Poza niniejszy artykuł wykracza prezentacja matematycznego modelu tej integracji w standardzie Economics/Journal, być może i dobrze, ponieważ standard ten upraszcza matematycznie rolę czasu i indeterminizmu (stałe stopy aktualizacji czy określone prawdopodobieństwa). Paradoksalnie w adekwatniejszym werbalnym ujęciu możemy pokazać, że taka integracja jest najbardziej skuteczna, jeśli jej ogniwem wiążącym są gospodarstwa domowe.
W teoriach przedsiębiorstw coraz bardziej podkreśla się kluczową rolę gospodarstwa domowego w kreowaniu przedsiębiorstw. Pokazuje to tzw. teoria konfirmy (połączenie i gra słów: konsument i firma). W ujęciu węższym (mającym swoje egzemplifikacje w szeroko już dzisiaj analizowanych w literaturze zjawisku np. crowdsourcingu czy lean start up ) teoria ta pokazuje - jak nabywcy w wielu w nowoczesnych firmach odgrywają kluczową rolę w kreowaniu przedsiębiorstw wykonujących dla nich określone projektowe, zindywidualizowane zlecenia. W ujęciu szerszym, symbolicznym, pokazuje jak zmieniają się cele, struktury i kapitał intelektualny przedsiębiorstw aby dostarczać nabywcom jak największych składników intelektualnych wartości, za które nabywcy gotowi są zapewniać przedsiębiorstwom wysokie rentowności. Zarówno w węższym, jak i szerszym ujęciu konfirmy to przedsiębiorstwa, które nie alienują się od gospodarstw domowych, ich założycieli i ostatecznych właścicieli.[6]
Odpowiednikiem dla teorii konfirmy w połączeniu regulatorów państwa i gospodarstw domowych mogłaby być – też z grą słów - teoria państwa typu constans: państwo wykorzystujące swoje możliwości kreatora czasu i pieniądza dla stałego dbania o długookresowe interesy gospodarstw domowych.
Konfirmy i państwo typu constans zapewniają z kolei wysoką jakość (charakter) rynków, możliwości projektowania rynków o wysokiej jakości, które z kolei przekształcają przedsiębiorstwa w konfirmy i pozwalają państwu utrzymać charakter constans.
Przytoczmy tylko dwa przykłady – ale ogromnie spektakularne - państwa w gospodarce typu constans oraz dwie wielkie implikacje normatywne dla jego kreowania.
Pierwszy przykład. N. Roubini i S. Mihm (2011) piszą: „ Poczynając od wczesnych eksperymentów Hoovera, a skończywszy na programie reform zwanym Nowym Ładem epoki Roosevelta, małe i duże projekty robót publicznych sprawiły, że ludzie znaleźli zatrudnienie i ożywili popyt na towary i usługi . Liczba realizowanych wówczas projektów do dziś nie przestaje imponować. Powołane wtedy do istnienia przedsiębiorstwa: Public Works Administration, Works Progress Administration i Civilian Conservation Corps, zbudowały 38 tysięcy kilometrów kanalizacji, 480 lotnisk, 78 tysięcy mostów, 780 szpitali, 920 tysięcy kilometrów dróg i ponad 15 tysięcy szkół, sądów i innych budynków użyteczności publicznej”. (sic!)
To nie były jakiekolwiek wydatki, zakopywanie butelek…czy bardziej realistyczne powszechnie analizowane marnotrawstwo środków publicznych. To wszystko odbywało się w gospodarce, w której cały czas bardzo silnie, wręcz brutalnie działał rynek oraz przedsiębiorstwa po głębokim kryzysie, przypomnijmy analizę A. Fielda (2011), zaczęły przechodzić głęboką restrukturyzację ( most technologically progressive decade of the 20th century). Powstałe w wyniku tej aktywności państwa aktywa publicznie wielokrotnie przewyższyły wartość powstałego długu publicznego! Implikacja normatywna jest tutaj dość jasna: państwo może dbać skutecznie o długookresowe interesy gospodarstw domowych, gdy dług publiczny tworzy aktywa publiczne o wartości znacznie go przewyższającym i jeśli wszystkie regulatory gospodarki są wysokiej jakości: gospodarstwa domowe, przedsiębiorstwa, rynki i administracja publiczna.
Drugi przykład. Tygodnik „The Economist” z 4-10 grudnia 2010 informuje, że rząd Wielkiej Brytanii podejmuje się wielkiego programu restrukturyzacji krajowej infrastruktury. Program szacuje na 200 mld funtów, ale chce wydać ze środków publicznych tylko 40 mld. Do wydania pozostałych 160 mld funtów chce zastosować cajoling, przypochlebianie się prywatnemu biznesowi, aby to on wydał te 160 mld na wskazane przez rząd projekty. Czyżby miało to być socjalistyczne planowanie i swoisty współczesny keynesowsko-leontiefowski mnożnik zrobienia z 40 mld funtów wydatków państwa 200 mld inwestycji i to o określonej strukturze? Nie! To realizacja koncepcji państwa typu constans, w którym wszystkie regulatory są wysokiej jakości i mogą się łatwo ze sobą integrować na płaszczyźnie długookresowych interesów gospodarstw domowych[7].
Dbanie o długookresowe interesy gospodarstw domowych nie dokonuje się więc przez paternalizm, opiekuńczość czy dyktaturę państwa. Musi dokonywać się przez emancypację gospodarstw domowych[8]. M. Beylin na tle lektury ostatnich książek T. Judta i T. Snydera bardzo mądrze zauważa: „Marzenie o powrocie do dawnego społeczeństwa, spajanego siłą państwa, to tylko nostalgia, nie recepta. Dziś liczą się samorzutnie organizujący się obywatele” (GW, 3-4 sierpnia 2013).
- 6. Publicystyczne kontrowersje dotyczące roli państwa w gospodarce
Aktualny kryzys gospodarczy w świecie i poważne zaburzenia funkcjonowania i wzrostu polskiej gospodarki powodują silne odnowienie emocji związanych z rolą państwa w gospodarce. W stosunku do dominującej w latach 1980-2007 ekonomii głównego nurtu, redukującej silnie rolę państwa w gospodarce – jakkolwiek nie aż tak silnie, jak to się jej przypisuje, pojawia się wiele ciężkich zarzutów. Zarzuty te głównie formułuje się na płaszczyźnie publicystyczno-politycznej, a i sama ekonomia głównego nurtu też się niekiedy na tą płaszczyznę musi przenosić, z charakterystyczną jednakże dla niej elegancją (R. Lucas, 2009). Tak więc w dyskursie tym obecnie pojawiają się takie prace jak: Zakończcie ten kryzys Paula Krugmana (2013) czy Time for Visible Hand J. Stiglitza (2010), mniej natomiast próbuje się wracać do tak imponującej pracy jak np. Grabbing Hand: Governement Pathologies and Their Cures (A. Schleifer, R. W. Vishny, 1998). Pojawia się więc mnóstwo publicystyki (P. Krugman, J. Stiglitz, G. Becker, R. Posner, D. Kahneman, G. Akerlof, J. Osiatyński, G. W. Kołodko, L. Balcerowicz, J. Toporowski, i wielu, wielu innych), a nawet wielką teorię próbuje się sprowadzać do lżejszej formy (R. Skidelsky (2013), N. Wapshott (2013), S. Nasar (2012).
Publicystyka okazuję w takich czasach potężną bronią, ale przy wnikliwszej analizie obnaża swą naturalną ułomność.
Z braku miejsca skoncentrujmy się tylko na jednej próbie, ale za to bardzo doniosłej, wyrażającej wielką troskę o interesujące nas w tym artykule gospodarstwa domowe. R. Skidelsky (2013a) w wywiadzie dla Dziennika Gazeta Prawna, wskazuje na cztery dobre na dzisiejsze czasy przesłania J. M. Keynesa, obecne i w wielu innych pracach np. wspomnianych już P. Krugmana, J. Stiglitza, J. Toporowskiego i wielu obecnie innych:
a) konieczność zwiększania wydatków państwa i długu publicznego,
b) silne zmniejszenie zaufania do rynków,
c) bezwzględne nadawanie priorytetu okresowi krótkiemu nad okresem długim
d) oraz kluczową kwestię dla naszego referatu: dbałość o ciągłość pracy ludzi, w tym szczególnie młodych ludzi.
R. Woś - prowadzący ten jeden z wielu wywiadów jakie R. Skidelsky udzielił w Polsce - nie uklęknął jednakże przed największym biografem Keynesa, jak to uczynili inni rozmówcy, i dość łatwo zmusił go podważenia trzech pierwszych przesłań. R. Skidelsky zgodził się, że wysoki deficyt budżetowy i dług publiczny są groźne i…że jego mistrz był: „zdecydowanym zwolennikiem budżetu, który w dłuższym czasie dąży do równowagi. I nie boi się zaciągać długu, kiedy to konieczne, ale jednocześnie realizować budżetową nadwyżkę w czasach koniunktury. O tym się często zapomina. Poza tym jest zasadnicza różnica, które wydatki się równoważy. Nie powinno się finansować służby cywilnej z pożyczonych pieniędzy[9]. Z tą poprawką to i liberalnym nowym klasykom ciężko byłoby odwrócić się od Keynesa. W endogenicznych modelach wzrostu R. Lucasa czy R. Barro docenia się silnie pozytywną rolę rozwojowych wydatków państwowych, np. wydatków na infrastrukturę czy rozwój kapitału ludzkiego. Niestety w innym miejscu wywiadu R. Skidelsky powraca poważnie do keynesowskiego dowcipu z wydatkami państwowymi na zakopywanie i odkopywanie dolarów w butelkach. Podobnie nie bardzo uczeń Keynesa potrafił sobie poradzić z jedną z kluczowych kwestii dotyczącej roli państwa w gospodarce, jaką jest jakość administracji państwowej. R. Woś celnie to wypunktował: Łatwo panu wychwalać rolę państwa w gospodarce. Mieszka pan w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd i administracja należą do najbardziej wydajnych i dobrze zorganizowanych. W naszej części Europy państwo działa dużo słabiej. To naturalne, że trudniej mu zaufać.
Jedną z najpopularniejszych teorii – jak pokażemy dalej – wyjaśniającą wzrost znaczenia państwa w gospodarkach jest teoria wskazująca państwo jako remedium na zawodność, niekompletność i słaby charakter (jakość) rynków. Oczywiście przywołuje ten fakt i R. Skidelsky za J. M. Keynesem, ale jednocześnie szybko dodaje: Często się zarzuca Keynesowi, że był zakamuflowanym socjalistą. To nieprawda. On był zwolennikiem gospodarki kapitalistycznej, gdzie wszystko opiera się na dużym, żywotnym sektorze prywatnym.
W trzecim przesłaniu – dotyczącym sławetnego długiego okresu, „w którym i tak wszyscy będziemy martwi” - R. Skidelsky zdecydowanie przesadnie chyba interpretuje mistrza mówiąc: Polemizował z liberałami spod znaku Hayeka i Misesa. Oni uważają, że jak jest kryzys, to trzeba zacisnąć zęby. I nie martwić się aż tak bardzo o to, co będzie się działo w ciągu najbliższych pięciu, sześciu lat, bo należy się skoncentrować się na długoterminowych korzyściach z kuracji. Zwróćmy uwagę, że kryzys trwa już sześć lat, a tak naprawdę w USA znacznie dłużej, sześć lat temu to rynki finansowe go ujawniły. Mimo np. monstrualnego wysiłku państwa w USA w postaci nawet 12% deficytu finansów publicznych w niektórych ostatnich latach oraz prowadzoną na niebotyczną skalę operację de facto druku pieniądza przez FED nie udało się go jeszcze zażegnać, nie wiadomo jak długo jeszcze trzeba będzie prowadzić politykę silnej interwencji państwowej, jak wysokie były i będą koszty kryzysu i tej polityki.
Czwarta kwestia podniesiona w wywiadzie jest już poważna i rzutuje też na mocny tytuł wywiadu: Władza i barbarzyńcy: wywiad z papieżem keynesizmu. Nieinterwencyjne leczenie kryzysów gospodarczych może powodować silnie negatywne społeczne i ekonomiczne skutki: Bo jak tu powiedzieć komuś, kto ma trzydzieści lat i znajduje się w najpiękniejszym okresie swojego życia, szuka mieszkania, znalazł życiowego partnera albo właśnie urodziły mu się dzieci: zabieram ci pracę, ale poczekaj dziesięć lat! Jak dojdziesz do czterdziestki, to gwarantuje ci, że dostaniesz lepszą robotę niż ta, którą miałeś.
Trudno jednakże jest przyjąć za R. Skidelskym, że w prowadzonym sporze o rolę państwa w gospodarce tylko jedna strona jest moralna, sprawiedliwa i wrażliwa społecznie, że liberałom nie zależy na tworzeniu dobrych miejsc pracy dla młodych ludzi. Zwolennicy dużej roli państwa w gospodarce koncentrują się na zaklinaniu efektów zamiast budowania procesów ich osiągania. Znajdują tutaj sprzymierzeńców ze strony swoistej nowej ekonomii lewicowej rozwijanej też w publicystyce, której jak dotychczas udało się zidentyfikować jedynie takie cztery procesy: a) likwidacja prywatnych przedszkoli i szkół, ponieważ nie tworzą prorozwojowych więzi społecznych („stykania się biednych i bogatych”) i wykluczają wielką część społeczeństwa z możliwości tworzenia i dzielenia efektów gospodarki, b) likwidacja nepotyzmu w firmach prywatnych i c) wzmacnianie pozycji związków zawodowych jako silnego kreatora innowacyjności przedsiębiorstw i d) oczywiście – podatki wysoce progresywne.
Czwarty keynesowski argument R. Skidelskiego za dużym udziałem państwa w gospodarce i jego wzrostem w czasie kryzysów ociera się natomiast, ponieważ nie został expressis verbis poruszony w wywiadzie, o ważki problem teoretyczny, który rozwijany jest przez post-keynesistów pod nazwą informatywności kapitału. Zjawisko informatywności kapitału polega na tym, że zasoby kapitału tworzone przez inwestycje w gospodarce stają się coraz bardziej wydajne dzięki rozwojowi kapitału ludzkiego, lub w innym ujęciu kapitału intelektualnego (wiedza, talenty, relacje), gdy brak jest kryzysów w gospodarce przerywających krzywe doświadczenia i korzyści skali. Ta bardzo ciekawa intelektualnie koncepcja post-keynesowska, szczególnie atrakcyjna na szczeblu analizy wielu przedsiębiorstw, konkuruje jednakże od dawna z liberalną post-schumpeterowską koncepcją twórczej destrukcji następującej w czasie kryzysów. W weryfikowaniu tych dwóch koncepcji zawiera się być może najciekawsze pole badawcze obecnie dla teorii ekonomii i ocena działań podejmowanych w gospodarkach światowych.
Historyk gospodarczy A. Field (2011) wykazuje, że po wielkim kryzysie 1929-1933 przedsiębiorstwa amerykańskie przeżyły most technologically progressive decade of the 20th century. E. Prescott w wykładzie w ALK (29 maja 2013 roku) jest tutaj znacznie ostrożniejszy w ocenach, zwracając jednakże uwagę, że nasza wiedza o przemianach w gospodarkach ergo o efektach określonych działań państwa lub ich zaniechania jest wciąż uboga ze względu na problemy pomiaru kapitału intelektualnego. Postęp w poszukiwaniu takiego pomiaru (zob. B. Lev (2003), D. Dobija (2003), J. Growiec (2012)) może rzucić wiele nowego światła do często już zbyt jałowego tego sporu. Chciałoby się wiedzieć np. na ile współczesne gospodarki światowe wychodzą z obecnego kryzysu przez zmiany mnożników leontiefowskich (pozytywne zmiany strukturalne), a na ile przez mnożniki keynesowskie (odtwarzanie przez sztuczny popyt tworzony przez państwo chorej mimo wszystko struktury gospodarczej, skoro nie mogła się oprzeć kryzysowi). Jak na razie nie jest to jasne i pozostawia wiele pola do efektownej publicystyki, zwłaszcza, że np. MFW zdarzyły się studenckie błędy w obliczeniach mnożnika keynesowskiego dla Grecji, a prezentacja wyników badań K. Rogoffa i C. Reinhardt otarła się o skandal międzynarodowy.
Literatura:
R. D’Aveni (2012), When Consumers Win, Who loses?, HBR, september
R. Barro (1974), Are Governments Bonds Real Net Wealth? , „Journal of Political Economy”, vol.82 no 6
G. Becker, G. Stigler (1974), Law Enforcement. Malfeasance and the Compensation of Enforcers, „Journal Legal Studies”, 3:1.
M. Bernat, T. Skoczny (2013), Objaśnienia do art. 15 ust. 1 pt. 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, komentarz, C.H. Beck.
R. Coase (1937), The Nature of the Firm, Economica, nr 4
R. Coase (1960), The Problem of Social Cost, “Journal Law and Economics”, 3:2.
A. Cournot (1838), Recherches sur les principes mathematiques de la theorie de richesses, e-Book Google.
D. Dobija (2003), Pomiar i sprawozdawczość kapitału intelektualnego przedsiębiorstwa, WSZIP, im. L. Koźmińskiego, Warszawa.
A. Field (2011), A Great Leap Forward: 1930S Depression and U.S. Economic Growth, New haven, Yale University Press.
M. Feldstein (1976), Perceived Wealth in Bonds and Social Security: A Comment, Journal of Political Economy, vol. 84 no 2
E. L. Glaeser, A. Shleifer (2003), The Rise of the Regulatory State, “Journal of Economic Literature”, june, vol. XLI.
J. Growiec (2012), Zagregowana funkcja produkcji w ekonomii wzrostu gospodarczego, Warszawa, SGH.
B. Holmstrom, J. Roberts (1998), The Boundaries of the Firm Revisited, “ “Journal of Economic Perspectives”, 12(4)
M. Kuhlamann (2010), The Ultimate Constituents of the Material World: In Search of an Ontology for Fundamental Physics, Ontos, Verlag.
W. Ch. Kim, R. Mauborgne (2005), Strategia błękitnego oceanu, MT Biznes, Warszawa.
D. Kirkpatrick (2010), The Facebook Effect: The Inside Story of the Company that is Connecting the World, Simon&Schuster.
P. Krugman (2012), Zakończcie ten kryzys, One Press.
H. Leibenstein (1950), Bandwagon, Snob and Veblen Effects in the Theory of Consumers’ Demand, “The Quaterly Journal of Economics”.
B. Lev (2003), Intagibles Assets: Values, Measures and Risks, Oxford University Press.
R. Lucas (2009), In Defence of Dismal Science, “The Economist”, 6 august.
J. Moore (1996), The Death of Competition, Harper Business
G. Musser (2012), Fizyka kwantowa. Nowe oświecenie, “Świat Nauki”, grudzień
S. Nazar (2011), Wielkie poszukiwanie. Historia ekonomicznego geniuszu, MT Press.
M. A. Nowak (2012), Dlaczego sobie pomagamy, “Świat Nauki”, sierpień.
R. Nozick (1974/2010), Anarchia, państwo, utopia. PWN
D. Okimoto (1990), Between MITI and the Market, Stanford.
M. Olson (1971), The Logic of Collective Action: Public Goods and the Theory of Groups, Harvard Business Press.
S. Peltzman (1976), Toward a More General Theory of Regulation, Journal Law and Economics”, 19:2
A. Pigou (1938), The Economics of Walfare, London MacMillan.
R. Posner (1974), A Theory of Economic Regulation”, Bell Journal of Economics”, 5:2.
D. Romer (2011), Adavanced Macroeconomics, McGeaw-Hill.
M. Raczyński (1998), Pogoń za rentą a transformacja systemowa w Polsce, “Ekonomista”, nr 2-3.
P. Romer (1986), Increasing Returns and Long Run Growth, “Journal of Political Economy”, 94
A. Roth (2012), Prize Lecture: The Theory and Practice of Market Design, Nobelprize.org
N. Roubini, S. Mihm (2011), Ekonomia kryzysu, Oficyna Wolters Kluwer business
S. Shavell (1984), A Model of Optimal Use of Liability and safety regulation”, Rand Journal of Economics, 15:2.
O. Shenkar (2010), Imitation is More Valuable than Innovation, “Harvard Business review”, April.
A. Shleifer, R. Vishny (1998), The Grabbing Hand: Government Pathologies and Their Cures, Harvard University Press.
G. Stigler (1971), The Theory of Economic Regulation, “Bell Journal of Economics”, 2:1.
R. Skidelsky (2013), Keynes. Powrót mistrza, Wydawnictwo Krytyki Politycznej.
R. Sidelsky (2013a), Władza i barbażyńcy: wywiad z papieżem keyenesizmu, R. Woś, Dziennik Gazeta Prawna, forsal.pl/artykuły/69210
J. Stiglitz (1989), Wither Socialism? Cambridge, MIT Press.
J. Stiglitz and consortes (2010), Time for Visible Hand, Oxford University Press.
H. Varian (2003), Intermediate Microeconomics, A Modern Approach, Sixth Edition, W.W. Norton&Company.
N. Wapshott (2011), Keynes kontra Hayek, spór który zdefiniował współczesną ekonomię, Studio Emka
J. Wilkin (2005), Teoria wyboru publicznego, Wydawnictwo Naukowe Scholar.
O. Williamson (2000), The New Institutional Economics: Taking Stock and Looking Ahead, Journal of Economic Literature, nr 38
[1] Oprócz teorii umowy społecznej czy to w ujęciu T.Hobbesa, czy J. Locke’a i J. J. Rousseau, w teorii ekonomii wykorzystywano tez inne politologiczne i socjologiczne koncepcje państwa, np. teorię naturalną Arystotelesa, teorię patriarchalna R. Filmera, teorię przemocy i podboju L. Gumplowicza, teorię marksistowską walki klas (K. Marks, F. Engels czy teorię teistyczną św. Tomasza z Akwinu i św. Augystyna.
[2] Przeglądając te przyczyny i katalog potencjalnych działań widzimy, że sensacyjnie niekiedy ogłaszane przez media kolejne koncepcje polityczno-gospodarcze państwa, jak np. Inwestycje Polskie i wiele innych, czekają od dawna w ujęciu teoretycznym.
[3] Ciekawym przykładem jest tutaj w Polsce spór o tzw. opłaty półkowe pobierane od dostawców przez niektóre hipermarkety, mogące być czynem nieuczciwej konkurencji w myśl art. 15 ust.1 pkt.4 uznk. Sądy okręgowe, apelacyjne i Sąd Najwyższy zajęły w tej sprawie różne stanowiska ale stosunkowo szybko jak na działanie polskiego prawa, natomiast w teorii ekonomii od wielu dziesiątek lat nie udaje się tutaj rozstrzygnąć wielu kontrowersji, a jeśli już rozstrzygnięto, to nie tak jak sądy w Polsce. Zob. M. Bernat, T. Skoczny (2013)
[4] Znana jest analiza M. Olsona porównująca po II wojnie światowej dynamizm Niemiec i Japonii i ugrzęźniecie Wielkiej Brytanii. Przegranym w II wojnie światowej Niemcom i Japonii zniszczono również nieefektywne instytucje regulujące gospodarki, zwycięska Wielka Brytania zachowała wiele nieefektywnych instytucji, które dopiero zaczęła - nie bez wielkiego oporu społeczeństwa i grup interesu – likwidować M. Thatcher.
[5] Czy istnieją role, czy tylko jednostki, to jak wiadomo pasjonujący filozoficzny spór o uniwersalia rozpoczęty przez Platona i tak antagonizujący myślicieli Średniowiecza. Nie jest jednakże taki „średniowieczny”. Powraca do niego współczesna fizyka w ramach tzw. ontologicznego realizmu strukturalnego, twierdząc ze relacje, struktury są pierwotne w stosunku do najbardziej elementarnych cząsteczek (kwarków, leptonów, bozonów, gluonów itp.), one je tworzą. (M. Kuhlmann, 2010).
[6] W rozstrzygnięciu dylematu R. D’Aveniego teoria konfirmy przypomina starą teorię kosztów komparatywnych: ogromny eksport Chin do USA powinien dawać takie składniki intelektualne wartości nabywcy – USA, aby i one mogły silnie zwiększyć eksport do Chin, w innym przypadku grozi to katastrofą dla obu krajów.
[7] W pełnym świetle kamer w najbardziej znanych publicznych miejscach, a nie w noktowizyjnych teleobiektywach tabloidów na cmentarzach.
[8] Z tego punktu widzenia projekty państwa w sprawie OFE idą niebezpiecznie w odwrotnym kierunku. Państwo po fatalnym zaprojektowaniu rynku OFE, zamiast współuczestniczyć w jego naprawianiu, próbuje wziąć na siebie jeszcze większe zobowiązanie, mając już i tak wysoce nadmierne i bardzo trudne do zrealizowania. Zaprzepaszcza szansę cedowania tych zobowiązań na same gospodarstwa domowe, przedsiębiorstwa oraz rynki i koncentrowanie się na długookresowych warunkach zapewniających wysoką jakość oraz spójność tych regulatorów. Gdyby po 1989 roku państwo polskie nie uczyniło tak w przypadku przedsiębiorstw, to dzisiaj restrukturyzacja każdego jednego z tysięcy przedsiębiorstw w Polsce (nieuchronna w dobie reengineering, restructuring, revitalising, resilence itp.) powodowałaby paraliż całej gospodarki i kraju.
[9] M. Miłosz cytuje za Tygodniem Trybunalskim, że w Piotrkowie Trybunalskim (77 tysięcy mieszkańców) w administracji państwowej pracowało w 2011 roku 8447 osób, w tym wprawdzie 1300 osób w dwóch szpitalach, natomiast w sektorze prywatnym tylko niecałe 16 tysięcy ( Dziennik Gazeta Prawna 3. 02. 2013).